Porozmawiajmy dziś trochę na temat przyszłości. Przyszłości naszych dzieci. Jedno jest pewne: nie będzie ona łatwa. Choć miejmy nadzieję, że coś zmieni się w naszym kraju na lepsze i następnym pokoleniom będzie troszeczkę lżej. Wielu rodziców latami myśli o edukacji swoich pociech (czasem jeszcze zanim zostaną rodzicami !) i o tym, kim będą one w przyszłości. Często są to po prostu niespełnione ambicje przelane na własne potomstwo. Z czym nie do końca się zgadzam. Zgadzam się natomiast z tym, że należy myśleć o przyszłości naszych dzieci. W sposób zrównoważony, z dystansem (aby się nie zatracić), dając należytą swobodę do podjęcia decyzji naszemu synowi/córce. Nie planujmy za nich, nie zmuszajmy, dajmy im kontrolowaną wolność wyboru. Obserwujmy, dajmy szansę pokazania wszystkich talentów, dajmy możliwość rozwoju tych talentów ! Najgorsze jest popadanie ze skrajności w skrajność. Ani brak zainteresowania ze strony opiekunów ani zainteresowanie przerodzone w manię zrobienia z dziecka wszechstronnego geniusza NIE SĄ DOBRE. Często też nie są zdrowe. Nie róbmy na siłę z naszych potomków przyszłych lekarzy, prawników, architektów, etc. Może nie chcą nimi być, albo zwyczajnie nie mają do tego predyspozycji. Nie zabierajmy naszym maluchom dzieciństwa...
Osobiście miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Skromne, ale szczęśliwe. Nie musiałam bawić się w samotności, bo towarzystwa w każdej grze i zabawie dotrzymywała mi siostra. Samotność jest niezwykle smutna. Brak dzieciństwa również. Dużo czasu spędzałam na podwórku, całymi dniami bawiłam się w wymyślone gry i zabawy (a tak na marginesie - nie spotkałam się z tym, żeby ktoś wymyślał takie gry i zabawy jak ja ;) moja wyobraźnia nie znała granic :) i uważam, że było to coś wspaniałego. Chodziłam na szczudłach, bawiłam się w ludzi z epoki kamienia łupanego, opiekowałam się drzewami, zbierałam kwiatki na łące, budowałam domki z koca i krzeseł, śpiewałam wymyślone przez siebie piosenki, puszczałam latawce, hodowałam pająki, motyle, stonki... Ach, co to były za czasy ! A mimo to szybciej od innych dzieci w moim wieku umiałam czytać, pisać, liczyć (ba ! nawet potęgować :D). Dlatego apeluję raz jeszcze - nie zabierajcie dzieciństwa swoim pociechom...
Jako matka również chciałabym, żeby mój Syn zdobył w przyszłości odpowiednie wykształcenie, miał dobry zawód i przyzwoicie płatną pracę. Nie oszukujmy się - w dzisiejszych czasach jest naprawdę ciężko bez pieniędzy. Ale być może Alex nie będzie wykazywał zdolności pozwalających zostać Mu inżynierem, bankowcem czy sędzią. Może drzemie w Nim malarz, handlowiec lub perkusista ? A może zostanie PIŁKARZEM...? :)
Nie mam parcia na to, by moje dziecko w przyszłości władało biegle pięcioma (czy choćby trzema) językami obcymi. Nie musi umieć grać na trzech instrumentach, uprawiać trzy dyscypliny sportowe i uczęszczać na 'milion' innych zajęć pozalekcyjnych. Nie musi chodzić na balet, śpiew, taniec i wiele, wiele innych. Nic się nie stanie, jeśli w szkole nie będzie miało samych najwyższych ocen. Gdzie w tym wszystkim czas na zabawę ? Na Boga, to są tylko dzieci... Dajmy im przede wszystkim bezgraniczną i bezwarunkową miłość, poczucie bezpieczeństwa i choć odrobinę wspólnie spędzonego czasu. A można go spożytkować na wiele sposobów. Może właśnie w takiej chwili okaże się, że nasze dziecko ma smykałkę do sklejania modeli samolotów albo świetnie radzi sobie na nartach ? Przykre jest to, kiedy rodzice całymi dniami są poza domem i nie mają (albo nie próbują mieć) czasu dla swoich dzieci i programują ich grafiki tak, że one same nie mają na nic czasu (czasem nawet na naukę). Szkoła, potem angielski, francuski, basen, sztuki walki, gra na fortepianie... Dziecko przychodzi o 21 do domu i nie ma już nawet siły się umyć. A trzeba jeszcze przygotować się na następny dzień do szkoły.
Dla mnie priorytetem jest zdrowie i szczęście mojego Synka. Chcę, żeby był dobrym człowiekiem i wiedział, co to miłość. Do podjęcia tego tematu skłoniły mnie piłki, puchary i gwiazdki nadrukowane na pajacyku Alexa. Tak jakoś samo się nasunęło :)
Nie mam parcia na to, by moje dziecko w przyszłości władało biegle pięcioma (czy choćby trzema) językami obcymi. Nie musi umieć grać na trzech instrumentach, uprawiać trzy dyscypliny sportowe i uczęszczać na 'milion' innych zajęć pozalekcyjnych. Nie musi chodzić na balet, śpiew, taniec i wiele, wiele innych. Nic się nie stanie, jeśli w szkole nie będzie miało samych najwyższych ocen. Gdzie w tym wszystkim czas na zabawę ? Na Boga, to są tylko dzieci... Dajmy im przede wszystkim bezgraniczną i bezwarunkową miłość, poczucie bezpieczeństwa i choć odrobinę wspólnie spędzonego czasu. A można go spożytkować na wiele sposobów. Może właśnie w takiej chwili okaże się, że nasze dziecko ma smykałkę do sklejania modeli samolotów albo świetnie radzi sobie na nartach ? Przykre jest to, kiedy rodzice całymi dniami są poza domem i nie mają (albo nie próbują mieć) czasu dla swoich dzieci i programują ich grafiki tak, że one same nie mają na nic czasu (czasem nawet na naukę). Szkoła, potem angielski, francuski, basen, sztuki walki, gra na fortepianie... Dziecko przychodzi o 21 do domu i nie ma już nawet siły się umyć. A trzeba jeszcze przygotować się na następny dzień do szkoły.
Dla mnie priorytetem jest zdrowie i szczęście mojego Synka. Chcę, żeby był dobrym człowiekiem i wiedział, co to miłość. Do podjęcia tego tematu skłoniły mnie piłki, puchary i gwiazdki nadrukowane na pajacyku Alexa. Tak jakoś samo się nasunęło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz